:(((((((((((((
Komentarze: 0
Okropnie sieczuje. nic nie chcem.... boje sie... boje sie jutra... najchetniej niechcialbym sie wogle obudzic... nie sadzilem ze takie uczucie mnie ogarnie z powodu szkoly.. a moze to nie przez to. moze to wszystko mnie przerasta.. nie mam sily juz dluzej tego dzwigac.. jedyne co moge to sie poddac... i przetrwac to w stanie w ktorym nie chcialbym byc nawet minuty a co dopiero wiecej... bo niewiem kiedy bedzie koniec.. ale dotrwam az bede mial sile by znow sie zmierzyc... zmierzyc ze szkola.. życiem.. wlasnym soba... Stawic czolo wszystkiemu co stanie na mej drodze i nie odczuwac strachu, bulu, zmeczenia. Jednak czy wtedy bede mial z czym sie zmierzyc? czy nie utrace tego teraz.. i jedyne z czym bede musial sie uporac to wlasne mysli, obwiniajace mnie za to co zepsulem w przeszlosci... meczy mnie juz to... dlatego ide spac.. jutro zaczyna sie koniec... ktory bedzie zarazem poczatkiem.... poczatkiem niczego a zarazem poczatkiem wszystkiego....
Dodaj komentarz