Archiwum październik 2002


paź 31 2002 nauczyciel = wysłannik szatana ^__^
Komentarze: 0

Szkola wprost masakruje moja psychike. Na wszystkich lekcjach jestem prawie nieobecny... polprzytomny.. Jedyne sygnaly jakie proboje odebrac sa w momencie gdy cos sie mnie pytaja... a i to sie nieudaje... Ale juz tylko jakies 2.78 lat i koniec szkoly. hurra?   Za duzo wymagaja ode mnie, ale jest w tym i moja wina. Dlatego musze zmienic swoj stosunek do nauki... bo za duzo stresu mi dostarcza sytuacja w ktorej przychodze do szkoly i wiem ze nic dobrego mnie nie spotka poza tym ze przy odrobinie szczescia nie zostane spytany, Nienawidze tej szkoly. Napewno nie tylko ja, ale co z tego... koncze bo i tak nic nie wymysle o tej godzinie... juz tylko jeden dzien i kilka chwil ktore wypelnia moje zycie az zacznie sie nowy tydzien.   Puste sa te slowa jak moja glowa :) (nawet rymy wale na wysoka skale) 

mars : :
paź 30 2002 dlaczego?
Komentarze: 2

dlaczego tak jest? ze w ciagu jednej chwili mozna stracic wszystko? mozna wpasc w taki nastroj ze az sie zyc odechciewa? dlaczego czasem trzeba cierpiec zeby pozniej czuc sie lepiej, wspanialej... dlaczego nic nie moze byc tak jak tego chcemy? bez smutkow,  cierpienia i rozpaczy... ??

Chyba wiem  dlaczego. czlowiek nie umial by zyc w raju, perfekcyjnym swiecie. dlatego sam strwarza sobie powody do cierpienia...  wywoluje wojny, rani innych ludzi. kiedys myslalem ze to bez sensu, jednak teraz wiem ze przynajmniej gdy  wiemy co mozemy utracic, staramy sie szanowac to jeszcze bardziej,  cieszyc sie tak jakby zaraz cale szczescie mialo odejsc.. i powrocic szara rzeczywistosc.

mars : :
paź 28 2002 :(((((((((((((
Komentarze: 0

Okropnie sieczuje. nic nie chcem.... boje sie... boje sie jutra... najchetniej niechcialbym sie wogle obudzic... nie sadzilem ze takie uczucie mnie ogarnie z powodu szkoly.. a moze to nie przez to. moze to wszystko mnie przerasta.. nie mam sily juz dluzej tego dzwigac.. jedyne co moge to sie poddac... i przetrwac to w stanie w ktorym nie chcialbym byc nawet minuty a co dopiero wiecej... bo niewiem kiedy bedzie koniec.. ale dotrwam az bede mial sile by znow sie zmierzyc... zmierzyc ze szkola.. życiem.. wlasnym soba... Stawic czolo wszystkiemu co stanie na mej drodze i nie odczuwac strachu, bulu, zmeczenia. Jednak czy wtedy bede mial z czym sie zmierzyc? czy nie utrace tego teraz.. i jedyne z czym bede musial sie uporac to wlasne mysli, obwiniajace mnie za to co zepsulem w przeszlosci...   meczy mnie juz to... dlatego ide spac.. jutro zaczyna sie koniec... ktory bedzie zarazem poczatkiem.... poczatkiem niczego a zarazem poczatkiem wszystkiego....

mars : :
paź 28 2002 wszystko dupa
Komentarze: 0

Juz niechce mi sie nic.. wszytko idze coraz gorzej...wszystko trace... moze oprocz ponorych mysli.. tych jest coraz wiecej... jedyne co sie rozwija w moim zyciu... ale co mi z tego zostanie za kilka lat??.. nic...  zreszta co to za przyszlosc skoro teraz marnuje tak cenny czas... mijaja dni.. jeden bardziej monotonny od drugiego.. tylko co jakis czas jest odmiana... nadchodzi dzien ktorego tak wyczekiwalem.. i co sie okazuje - ze on tez przeminol.. i pozostaje tylko smutek ze zaczyna sie szare zycie..  ze znow trzeba czekac.. na ten jeden dzien...  ktory moze nie nastapic... 

mars : :
paź 28 2002 naglowka brak
Komentarze: 2

Zmienilem sie... na lepsze czy na gorsze nie wiem.... a moze tylko mi sie wydaje ze zaszly zmiany. moze teraz po prostu jestem taki jaki powinienem byc naprawde. a moze mi sie wydaje, i nic sie we mnie nie zmienilo, tylko po prostu teraz na to zwrocilem uwage... jaki jestem...

Zastanawiam sie po co wogle to pisze.. czy komus bedzie sie chcialo to czytac?? watpie... i dobrze....

 Jednak piszac jest mi lepiej. uwalniam sie od tych mysli...  nie musze ich w sobie trzymac... meczacych... nie dajacych spokoju...  Wiec nie bedzie tu nic wesolego... bo po co..  o wesolych rzeczach nie ma co pisac.. sa i tyle.. albo ich nie ma :( 

mars : :